Wizje i rozważania - 2018.10.25
W celi wieziennej życia... i trzy wizje
Dzień za dniem kajdan obowiązków!
Dokąd idziesz, czy tylko do grobu?
Wizja 1, dzień 1:
Więzienna cela długa i wąska jak wagon kolejowy. Jak wagon z pociągu, którym do pracy codziennie dojeżdżam. W nim ludzie w szarych łachach więziennych chodzą w kółko. Na poziomie sufitu poprzecznie do wagonu kładka. Na tej kładce siedzi strażnik z pałką i pilnuje. Ja też tam jestem, też z więźniami powłóczę. Jest jednak zasadnicza różnica - mam na sobie pięknie lśniącą różową koszulę.
Koniec wizji
Tak życie sobie płynie w narzuconym nam ekonomicznym przymusie, który na siebie bierzemy dla pomyślności rodziny i bliskich... ale to więzienie. Na robienie wolne, spontaniczne, bez przymusów, togo co serce dyktuje tak niewiele przestrzeni pozostaje, takie minimum, że szarość ducha zabija. Zdaję sobie z tego sprawę sam będąc w taki kierat zagoniony, znając każdy jego dzień... Kiedy będę wolny? Wielu to pytanie sobie zadaje, i ja też, wiedząc nawet jaka jest odpowiedź. Otóż nigdy!
Prema. Różowy kolor to kolor Premy, miłości do Boga. Tak jak zielony jest kolorem nadziei i miłości do życia. Naturalnie piękna zieleń serca, u wielu niegdyś młodych, szarością zaszła bo widzieli wolność w tym, żeby robić co się chce. Życie jednak okazało się niekończącym obowiązkiem i to pod niemal każdym względem. Moja koszula pokazuje inną ewolucję uczuć. Od zieleni do różu. Od uczuć lokowanych w świecie dzięki poszukiwaniom wewnętrznym się odwróciłem, nie pokładając w nim żadnych swych nadziei a jedynie obowiązek. Zaś sam ulokowałem swe uczucia na Bogu.
Bóg kieruje życiem, światem, jego rozwojem i to mi wystarczy. W świecie mamy odpowiedź karmiczną za swoje czyny indywidualnie i zbiorowo na wiele sposobów. Tylko karma, więc po co nadzieje lokować w świecie? Czy kolczaste ciernie ugaszą pragnienie wędrowca? Strażnik w wizji reprezentuje karmę. Zamiast marzyć o nieosiągalnej wolności czego się chce dla „realizowania swej miłości”, można z miłością robić to, co się musi. Ale jak z miłością robić swe obowiązki? Jeśli robimy to dla zadowolenia innych, to znowu wpadamy w kolor zielony. Kto inny ma być zadowolony - prawdziwy Sprawca wszystkiego, prawdziwy Władca każdego aspektu świata i każdego naszego czynu, nawet oddechu. Bóg! Rozpoznanie tego jest zasadnicze, by naprawdę ofiarować wszystko Bogu. Taka jest moja droga, dlatego moja koszula w tej wizji jest różowa a nie szara. Kochać Boga we wszystkim co się czynić musi.
Czy ważne jest jakie stacje mija pociąg, którym wybraliśmy się w podróż? Ważna jest tylko docelowa stacja. Docelową stacją jest tylko Bóg, bo jest On naszą prawdziwą istnością. Jest też przecież sprawcą iluzorycznych wszystkich nas. Więc tylko Bóg jest ważny a zatem cokolwiek czynimy ważne jest tylko ze względu na Niego. Życie staje się tańcem dla Niego, nieustanną ofiarą i celebracją Boga. Tak życie staje się prawdziwą Rasalilą - słodkim tańcem dla Boga. Obowiązki kieratu życia to tylko „formy taneczne” tej Boskiej Rasalili.
Wizja 2, dzień 2:
Następnego dnia w medytacji widzę staw. Staw okolony zielenią roślin, jednak nie docierają one do oczka wodnego pośrodku. Ono jest wolne, woda nieruchoma, niebieskawa. Na samym środku stawu trzy różowe lotosy. Pięknie rozwinięte i mają w sobie ten sam róż.
Koniec wizji
Lotos reprezentuje Oświecenie. Różowy kolor pokazuje co sprawiło ten rozwój duchowy - Prema. Ta sama Prema w więzieniu obowiązków życia. Ta wizja, to przesłanie dało mi wiele radości i głębokich przemyśleń. Bóg pokazuje esencję drogi do Wyzwolenia, ale prawdziwego wyzwolenia, czyli Oświecenia na trzech boskich poziomach (trzy lotosy).
Jaką by drogę, czy „technikę duchową” czy filozofię nie wybrać to esencją drogi do Boga jest Prema i nie ma innej opcji. Sadhana bez Premy nie jest żadną sadhaną. Ja dużo medytuję, dużo praktykuję, mantruję za dnia i w podróży do pracy i z pracy. Dlaczego? Coś ma to „wygimnastykować” we mnie że stanę się bardziej duchowy? Nic podobnego! Czynię to bo tak wyrażam moją palącą tęsknotę za Bogiem. To mój nieustający wewnętrzny płacz: „Bóg, Bóg, Bóg...” skłania mnie do wszelkich „duchowych” działań. Ale by tak było trzeba głęboko przewartościować swoje zrozumienie i widzenie świata i życia. Głęboko badać siebie, podstawę swego istnienia w najgłębszej tajemnicy z możliwych.
Jak inaczej przemienić swe czyny, myśli, oddech a nawet bicie serca w nieustanne kochanie Boga?
Tak rodzi się Prema - w totalnym docenieniu Totalności Boga we własnym istnieniu. Tak wewnętrzny „płacz za Bogiem” staje się najwyższą mądrością życia i osiąga się stan dżnianina. Tak się osiąga prawdziwą sadhanę i osiąga się stan jogina. Nie wolno jednak pozwolić by zieleń miłości świata wtargnęła na środek wód stawu czystości umysłu. Staw reprezentuje w tej wizji spokojny umysł. Umył, który trzyma się z dala od szukania czegokolwiek w świecie. Niebieski kolor wody w stawie pokazuje że w mym umyśle odbija się spokój nieba.
Żarliwy dla Boga, obojętny dla świata z pewnością Boga urzeczywistni.
Wizja 3, dzień trzeci.
Wyszedłem na spacer podczas przerwy w pracy. Pomyślałem o formie Boga w postaci Bhagawana Sathya Sai. Poczułem by pomantrować trochę mantrę, którą dawno temu Bhagawan mi podpowiedział a w sumie jej nie używałem. Po pięciu minutach mantrowania pod wpływem uczuć dla mego Guru pojawił się Jego wyraźny obraz w sercu niemal na całą klatkę piersiową z przesłaniem „Zawsze Jestem”. Dalej mantrując wracam do budynku i wtedy od Sai przypłynęło do mnie natchnienie aby Go zapytać: „co mam zrobić ze swoim życiem”. Czy jest ważniejsze pytanie?Wtedy odpowiedział mi wizją: „stoję pośród ludzi i opowiadam o Bogu. Wokół mnie niebieska aura, piękna pełna życia.”
Koniec wizji
Co do mantry chodzi tu o pańczamantrę (pięciosylabową, oprócz samego OM). Jest to: „OM, Nama Saisza”. „Saisza” (ang. Saisha) to skrót od Saiszwaraja, czyli Sai Iszwara - Sai Bóg Najwyższy.
Kolor niebieski jest kolorem Prawdy. To trzeci kolor w sercu, to znaczy jeszcze głębszy jego wymiar, lub po prostu trzecie serce (po prawej stronie). To przebudzona boskość w człowieku. Manifestuje się wpierw jako niebieski punkt rozmiaru czubka igły. Potem, dzięki właściwej sadhanie przesyconej Premą rozrasta się aż wypełnia całą klatkę piersiową a potem ciało. W końcu niebieski kolor boskości wydobywa się na zewnątrz jako aura. W wizji, będąc w takim uświęconym stanie dzieliłem się z innymi swym doświadczeniem, by inni również mogli cieszyć się Bogiem, którym w istocie sami Są. Stan Prawdy.
Ta Prawda zachwyca, spełnia i Wyzwala. Trzeba jednak znać drogę ku temu, właściwie rozpoznać tę drogę, znać jej etapy, itd... Trzeba właściwie spojrzeć na te zagadnienia, aby nie zmarnować kolejnego, tak cennego ludzkiego życia. By było czymś więcej niż tylko więzieniem karmicznym. By móc to cenne życie skierować na drogę Wyzwolenia nawet w ciężkim więzieniu Kalijugi. Jest to możliwe! Odpowiedzią jest Prema.
Swami P. SaiSiwa