czwartek, 26 lutego 2015

Uzdrawiające współczucie - doświadczenia z życia

Uzdrawiające współczucie - doświadczenia z życia (2015.02.26)


Pół roku temu podjąłem nową pracę. Jak to bywa, jako nowy pracownik trzeba się jakoś znaleźć wśród tych pracujących od dawna i to czasem jest na prawdę trudne. Tym razem znalazłem się w niewielkim zespole ludzi, w którym jeden człowiek, nazwijmy go M, z góry mnie skasował w relacjach. Zwykle nawiązuję relacje z łatwością swą życzliwością dla wszystkich istot. Na marne „pocieszenie” usłyszałem od innych, że z tym człowiekiem wielu ma problemy. On już tak ma. Humory. Jednak na moje nieszczęście to ja, jako nowy i pracujący tymczasowo przez agencją pracy jestem na straconej pozycji. On zaś pracujący od 30 lat jest dobrym pracownikiem, a przede wszystkim wydajnym. Dla przełożonych wydajność to ważny plus, ja muszę jeszcze długo nabierać wprawy. Jeżeli kogo zapytają o opinię o mnie, czy zostawić, dać kontrakt na stałą pracę, to doświadczonych pracowników.

Niestety nasze relacje nie układały się dobrze i jak to w małym zespole musiało dochodzić do kontaktów wprost, bezpośrednich z tym człowiekiem. Jego niechęć i konfliktowość szybko przysparzała mi tylko minusów. Po paru miesiącach pracy każda jego opinia o mnie by mnie zmiażdżyła. Cóż pomoże, że merytorycznie jestem dobry... Widział to tylko brygadzista bo to był jedyny człowiek, który podzielał moją pasję i dociekliwość w dziedzinie elektryki. To dodawało mi otuchy, bo jednak decydująca będzie opinia brygadzisty. Zauważyłem jednak, że brygadzista wiele problemów dyskutuje z M, jako z jednym z najbardziej doświadczonych w tym zespole.

W istocie szanuję M. Szanuję go jako dobrego fachowca, i z racji „starej”, czyli powojennej polskiej imigracji. On mówił już tylko po angielsku, polskiego znał tyle co odrobinę z czytania. Hmm, jak wielka szkoda! Myślałem. Dlaczego tego starszego człowieka, którego darzę szacunkiem, którego wiele chętnie bym się poradził muszę unikać? Jednak nie przestałem mu posyłać uczuć szacunku. Nie przyjmowałem tego, że „on tak ma”. A jeżeli wiele przeżył ciężkich czasów, albo drwin od strony młodych polaków? Nie wiem, ale wszystko ma swoją przyczynę. Jednak o rozmowie z nim nie było mowy, bowiem czułem, że za przyczyną „konfliktu” stała silna emocja a nie żadne humory.

Tak się zdarzyło, że po krótkiej wizycie w Polsce się rozchorowałem. Jakaś grypa. Jednak wróciłem do pracy. Wtedy problemy się pogłębiły, przyszedł nawrót choroby, potem jeszcze jeden. W sumie męczyłem się z chorobą trzy miesiące zanim puściła. Czasem musiałem się zmagać z wielkim bólem i wtedy właśnie sobie pomyślałem, że wiem co z tym cierpieniem uczynię. Zwykle trudności życia ofiarowuję Bogu w jakiś intencjach. Tak wspieram innych i zarazem odcinam oczekiwanie owoców własnych działań. To praktyka karma-jogi. Teraz zauważyłem, że moje niekończące się cierpienie z powodu przewlekłej grypy mogą ofiarować właśnie za M.

Poczułem radość w sercu, a nawet Boską wdzięczność, pomodliłem się i pomyślałem, że jakby to zmieniło M, to nie musiałbym się obawiać, że mi zaszkodzi opinią o mnie. Sprawa relacji już tak była napięta. Ale czy mogę oczekiwać że się zmieni? Czy to nie jest oczekiwanie tym razem owocu ofiarowania? Puściłem więc i to. W istocie głębokie problemy nie puszczają tak łatwo. To wiele nagromadzonej starej karmy. Kiedy to puściłem, wtedy usłyszałem Boski komentarz Siakti: „Jeżeli ofiarowujesz się za kogoś, to już ci on nie może zaszkodzić”. Jak wspaniała mądrość! To nie bycie bardziej sprytnym, lub silniejszym, albo górą w konfliktach się człowiek chroni od czyjegoś prześladowania, ale ofiarą za niego. Posyłając mu miłość i współczucie, oddając go Bogu, sami się chronimy od konfliktu. Takie jest Boskie prawo. Pięknie. Czyż tak nie powinniśmy wszyscy „walczyć” z planowym wyniszczaniem Polski przez obecny rządzący reżim, czy o świat w całości? Nie stwarzając nic negatywnego można negatywne przekroczyć i pokonać samym współczuciem i ofiarowaniem.

Kilka dni temu przeszedłem jeszcze większe zdumienie, które mnie skłoniło do napisania tego tekstu. M się otworzył, nagle, jednego dnia. Pokazywał mi jakiś stary, sprzed wielu lat list z Polski, którego nie umiał przeczytać i prosił o pomoc. Ręce mu z emocji drżały, a ja w sercu go kochałem coraz bardziej. Na zewnątrz tylko szacunek i miła rozmowa. Tak, teraz czuję, ile dla niego znaczy każdy mój miły gest. Coś, jakaś moc zmieniła jego postrzeganie mnie. Natychmiast puściłem wszystko w niepamięć, bo i po co to trzymać, skoro człowiek się przemienił jak za Boskim dotykiem. Chcę by wiedział, że go kocham i szanuję, ale nie chcę mu o tym mówić, nie trzeba. Wystarczy tak działać a wszystko samo stanie się jasne.

Swami P. SaiSiwa

poniedziałek, 16 lutego 2015

Prema i Satja (Miłość i Prawda) - boski wiersz

Prema i Satja (Miłość i Prawda)boski wiersz (2015.02.16)


By ujrzeć Siebie-Jaki-Jestem
Wszystko to stworzyłem...
Ty wychodzisz, Ja przychodzę.
Ty uwalniasz się, lecz ty to Ja!

Ja stwarzam Siebie-ciebie
Ty ukazujesz cząstkę Mnie
Związek nasz jest tak głęboki,
Że nic tego wyrazić nie może.

Prema jedynie dociera do Mnie.
Premo! Ty jedyna Mnie widzisz!
Jedynie czysta Prema Mnie osiąga.
Stań się Premą, tak złączymy się.

Kiedy ty pragniesz, zagubiasz się.
Kiedy Ja pragnę staje się Prema.
Wejdź w Nią, a Ja cię przyciągnę...
Tęsknię za tobą Premą jedynie.

Prema działania Satji tajemnicą,
Jak grawitacja słońca dziełem.
Pragnij tylko Satji, Mnie samego.
A pragnienie to Premą stanie się.

By ujrzeć Siebie-Jaki-Jestem
Wszystko to stworzyłem...
Ja przychodzę, ty wychodzisz
I uwalniasz się ... we Mnie!


Swami P. SaiSiwa

czwartek, 12 lutego 2015

Boga dotyk Premy - wiersz

Boga dotyk Premy - wiersz (2015.02.12)


Od dotknięcia Twego
Stary świat odszedł.
Zapomniane sprawy,
Plany się rozpadły.

Od uczuć naszych
Świat powstał nowy.
Czystą Premą malowany.
Świat nikomu nieznany.

Tu są miłości drzewa,
Tu miłości są kwiaty,
Miłości świecie słońce
Co rano nam wstaje.

Codzienne klucze ptaków
Mych słów uwielbienia
Z miłością wyśpiewanych
Niebo ku Tobie przemierzają,

Tu pszczoły miodne
Nektar miłości naszej
Z kwiatów zachwytu Tobą
Pracowicie zbierają,

Och jakże bogaty
Jest świat Premy naszej
Ileż barw, dźwięków, zapachów
Uniesień, radości, zabawy...

Tu wszystkie drogi
Do Ciebie mnie prowadzą.
Tu za każdymi drzwiami
Ty właśnie mieszkasz.

Na każdym liściu drzewa,
Na każdym kamyku małym
Twoje imię wypisane
Miłością mego serca.

Świat Premy naszej...
Gdzież mi powracać?
Czegoż u ludzi szukać?
Cóż z Bogiem równać?!

Od dotknięcia Twego
Jestem w przebudzeniu
Ze snu ludzi szarego
Do życia prawdziwego.

Swami P. SaiSiwa

piątek, 6 lutego 2015

Perfekcja - inspiracja

Perfekcja - inspiracja


Wszystko posiada swoją Perfekcję
Jeśli tylko zmienić własną percepcję!

Percepcja bez pożądania
Percepcja bez odpychania

Percepcja poza ocenianiem
Percepcja poza myśli poruszaniem

A doskonałe Tak-Jak-Jest się ujawni
Promienne w Prawdzie Boskiej Chwały.


Swami P. SaiSiwa

środa, 4 lutego 2015

Kochać Boga to łaska - rozmowa z Bogiem

Kochać Boga to łaska - rozmowa z Bogiem (2015.02.04)


SaiSiwa: Kocham Cię, dlaczego? Ciągle to mnie zdumiewa wydaje się cudem.

Siakti: Bo jesteś Mój.

SaiSiwa: Tak to proste, cudownie proste. Skąd bierze się to uczucie?

Siakti: Ze Mnie, jest dla ciebie. To Mój dar.

SaiSiwa: Skoro tak, to muszę o ten dar zabiegać. Proszę Cię o więcej miłości do Ciebie, o więcej oddania Tobie. Proszę bym całkowicie i doskonale Cię umiłował. Czy tak?

Siakti: Tak. Musisz się modlić o Mnie dla siebie. To twój obowiązek. Moim jest dać ci tę miłość. Otoczę cię nią tak całkowicie że się z tobą zjednoczę. To będzie całkowita Miłość, Prawda i Jedność z Bogiem. Ze Mną tak jak mnie miłujesz.

SaiSiwa: Dziękuję, to wspaniała wiadomość i cenna wskazówka dla mnie i dla każdego, kto pragnie kochać Boga i rozwijać tę miłość.

Siakti i Swami P. SaiSiwa


niedziela, 1 lutego 2015

Rozmowa bodhisattwy z Bogiem

Rozmowa bodhisattwy z Bogiem - boski wiersz (2015-02-01)


SaiSiwa:
Z kwiatu mego wyrosłaś,
Kwiat swój Ci dałem.
Czym on jest? Powiedz!

Siakti:
To twoje serce.


SaiSiwa:
Oddałem Ci mój pokłon
I całkowicie umiłowałem.
Skąd ta miłość? Powiedz!

Siakti:
To Moje serce.


SaiSiwa:
Przemierzam życie
Choć nie znam drogi.
Dokąd idę? Powiedz!

Siakti:
To drogi do Mnie.


SaiSiwa:
Jak iść na prawdę mogę, skoro
Pożytku nikomu nie przynoszę.
Skąd los taki? Powiedz!

Siakti:
To Ja cię prowadzę.


Siakti:
Cały świat się w twym sercu zawiera.
Kiedy Mi się kłaniasz, cały świat się kłania
I tak oto otrzymuje przez ciebie łaskę Moją
Bowiem to ciebie Sobie umiłowałam.

Kiedy ty staniesz w ogniu miłości Mojej
I spłoniesz, cały świat zostanie oczyszczony.
Jak tyś wolny i świat zostanie z grzechu uwolniony,
Bo współczucia twego nie da się od świata oddzielić.

Dlatego tak cię miłuję, boś poświęcił co ci drogie.
A drogim uczyniłeś dzieci Moje, ostatnim siebie nazywając.
Za nimi przede Mną swoje bolesne łzy wylewasz,
Że świat muszę wyzwolić, jeśli ciebie Sobie upragnęłam.


SaiSiwa:
O ukochana, nie łatwe drogi Twoje
Najtrudniejsze wybory Sobie wybierasz.
Umiłowałaś mnie właśnie najdroższa,
Com ostatnim z ostaniach do zbawienia.

Jakże wiele więc unieś musisz.
Jak wiele dusz naprostować,
Jak wiele ignorancji wyplenić,
By móc się mną rokoszować?


Siakti:
Umiłowałam ciebie od zarania
Bo Jam początkiem a tyś końcem stworzenia.
Kiedy połączą się nasze serca
Dokona się dzieło Powszechnego Zbawienia.


Siakti i Swami P. SaiSiwa.