sobota, 3 stycznia 2015

Kopiujący umysł - dyskurs

Kopiujący umysł - dyskurs


Czy żyjesz w TYM, czy w kopii TEGO?
O to jest pytanie! Ale odpowiedź nie jest prosta.

Mamy wspaniały umysł by radzić sobie z życiem a nawet kreować życie tak przyjemne i wygodne jak tylko można. Oczywiście umysł o demonicznych cechach doprowadza ludzkość do upadku, ale pozytywny umysł jest cenny nie tylko dla samego posiadacza takowego, ale i dla otoczenia. Pozytywny i kreatywny...

A co jeżeli zapragnie ktoś ten tak pomocny i pozytywny umysł przekroczyć? I tu okazuje się, że ten pomocny umysł staje się największym wrogiem. Bynajmniej nie ze swej zdradliwości, ale sposobu w jaki działa. A nawet więcej, z powodu jego niezwykłej sprawności w byciu pomocnym. Ta sprawność chroni nasze życie, wiec jest skuteczna i potrzebna, ale nie sprawdza się w przekroczeniu go. Oto dlaczego nie istnieje prosta droga do Oświecenia i nigdy istnieć nie będzie.

Tą niezwykłą umiejętnością jest kopiowanie otaczającej rzeczywistości do modelu w swej wyobraźni. Zarówno tej uświadomionej jak i podświadomej. Zwłaszcza tej podświadomej. To dzieje się nieustannie i bardzo sprawnie. Z tego powodu tylko maleńką cząstkę „widzimy” okiem wyobraźni. Reszta jest nieustannie tworzona, uaktualniana jak długo jest potrzebna i niszczona kiedy nie jest potrzebna.

Bardzo łatwo wykonać eksperyment, by się przekonać jak sprawnie to umysłowi wychodzi. Wystarczy idąc ulicą, a raczej chodnikiem zamknąć oczy. Kilka następnych kroków będzie tak pewnych, jak z otwartymi oczyma, lecz im więcej kroków ta pewność szybko znika i stajemy w miejscu by znaleźć rękoma jakieś odniesienie. Przez chwilę umysł nie widział niczego, ale dzięki nieustannie budowanemu modelowi otoczenia w sobie wiedział co robi i gdzie jest. Dopiero jak zabrakło informacji dla modelu kolejnego, po przemieszczeniu się ciałem, umysł już nie był pewny co do poprawności modelu.

Można przejść przez ulicę rozmawiając i nie zauważyć wielu rzeczy, ale się nie wpadnie na nikogo i nie wejdzie pod samochód a nawet przerwie rozmowę i rozejrzy dokładnie kiedy trzeba, bo umysł potrzebuje uzupełnić model otoczenia. To automatyczne. Nie trzeba myśleć jak się poruszać po domu, model własnego domu jest niemal perfekcyjny. Jakże to pomocne w życiu. Można niemal poruszać się na autopilocie zupełnie nie zajmując się zbędnymi rzeczami. Podświadomość wszystko rozpoznaje, segreguje, modeluje i następnie czujemy iż to jest „oswojone”. Czujemy się pewnie.

To nie wszystko! Eksperymentujmy dalej. Można z zamkniętymi oczami przejść parę kroków. Teraz, kiedy straciliśmy pewność wystarczy osoba z boku, która zacznie precyzyjnie opisywać otoczenie. Nie ruszamy się, ale słuchamy a nawet zadajemy pytania. Po paru chwilach znowuż pewnie postawimy parę kroków. Umysł odbudował wewnętrzny model, uaktualnił do nowej sytuacji, ale bez zwyczajowego rozglądania się, ale z samego opisu.

A jak to jest z czytaniem książek? Czyż nie są zawsze piękniejsze od filmów? Umysł ma tu większą swobodę budowania modelu sytuacji książkowej, bowiem wie, że nie ma konsekwencji dla niego. Jest jak Bóg. A jak to jest z czytaniem technicznego tekstu? Jest niezrozumiały, kiedy słowa nie mają swego powiązania ze znaczeniami technicznymi w podświadomości. To inny model. Ten model znaczeniowy dotyczy każdych, też potocznych tekstów, ale w przypadku tekstów specjalistycznych nie z naszej dziedziny zauważamy jak to jest ważne.

Umysł nie jest w stanie podołać fotograficznemu natłokowi informacji. Kolejny eksperyment to szukanie zagubionej w domu rzeczy. Czasem w bałaganie trudno coś znaleźć, dlatego bałagan tak irytuje. Jednak szukana rzecz jest tak samo widoczna w bałaganie jak i w porządku. Co się zmieniło, to fakt, że trzeba ją rozpoznać w nieoczekiwanym otoczeniu. Nie raz z taką sytuacją mam do czynienia, jak coś robię i mam wyciągniętych jednocześnie wiele narzędzi. Najskuteczniejsza metoda to na moment nie szukać, ale wyraźnie przywołać obraz poszukiwanej rzeczy i dopiero wtedy szukać. Umysł nie widzi wszystkiego ale szybko dopasuje się do tej jednej rzeczy i ją rozpozna. Model jest nieoceniony w podnoszeniu sprawności umysłu, tego nie da się zaprzeczyć.

Umysł modeluje wszystko z czym ma do czynienia. Służy to ograniczenia ilości informacji do niezbędnych a przez to znacznie sprawniejsze użytkowanie tego modelu do poruszania się w drodze, ale też i w każdej dziedzinie życia. Więcej, niezwykłe cenna możliwość przewidywania zagrożeń, lepszych rozwiązań, optymalizacji starych rozwiązań to dzięki modelowaniu. Cała ta pomysłowość i kreatywność to pochodna tej cudownej umiejętności kopiowania i modelowania całej rzeczywistości zewnętrznej, wewnętrznej, znaczeniowej, abstrakcyjnej, itd. To z modeli powstaje wiedza, nauka, filozofia, teologia, religia...

Ale nie Oświecenie! Tego modelami się nie da załatwić, bowiem, jest to przekroczenie samego umysłu, a nie postrzeganie poprzez umysł. To nie nowy model. Co znaczy przekroczyć umysł? Tak wiele na ten temat napisano, że... wystarczy wiele się naczytać wiedzy o tym i wszystko stanie się „jasne”. Jasne? Co się staje jasne? To co zostało skopiowane i wystarczające wymodelowane w umyśle. Wtedy można wykonać „kilka następnych abstrakcyjnych kroków”. Pojawienie się zadowalającego modelu wiedzy, tak jak otoczenia w eksperymencie wcześniej, daje nam poczucie jasności. Ach tak! Już wiem! To takie jasne teraz dla mnie! To jasność umysłu, która sama w sobie daje wiele zadowolenia. Tym więcej radości im to było dla nas ważniejsze. Niemal jak doznanie oświecenia. O tak, w kategorii umysłu to pojawienie się sprawnego modelu, rozwiązania dla tylu bolączek. Nawet model nie musi być w całości uświadomiony, ale poczucie jasności jest bardzo realne.

Pamiętam swoje młode lata w szkole podstawowej i średniej. Startowałem już od ósmej (ostatniej) klasy szkoły podstawowej w olimpiadach z matematyki i fizyki dla szkół średnich. Potem kontynuowałem przez całą szkołę średnią. Zadania kwalifikacyjne rozwiązywało się w domu, ale nie było obaw, że ktoś podpowie, bowiem były tak trudne, że poza jednym, dwoma uczniami w szkole nikt (łącznie z nauczycielami) nie wiedział o co w nich chodzi. A najgorsze to jak się do nich zabrać! Tak więc całkowicie samotnie spędzało się nawet tydzień nieustannie myśląc nad rozwiązaniem jednego zadania. Wiele, wiele takich zadań rozwiązałem i doskonale wiem, czym jest piękno oświecenia intelektualnego. Kiedy prawdziwie doznaje się błysku zrozumienia jak czystego światła, uniesienia, a nawet euforii. Inteligencja umysłu jest niezwykła i daje tyle radości po ciężkich zmaganiach nad problemem. To nie żart. Byłem wystarczająco dobry, by za te olimpiady dochodząc do szczebla ogólnokrajowego mieć wstęp na dowolne studia techniczne bez egzaminów. Jakże wiele modeli powstało w moim umyśle w tamtym czasie, jak sprawnie poszukiwałem tego właściwego, by móc odnaleźć w błysku oświecenia intelektualnego to właściwe, błyskotliwe rozwiązanie.

Jednak nie jest to duchowe Oświecenie. Wiedz, że czytając wiele o Oświeceniu duchowym NA PEWNO już powstaje jego model w twoim umyśle. Już umysł kopiuje wszystko i dopasowuje do tego modelu. Medytując i kontemplując tę wiedzę POWSTAJE CORAZ LEPSZY MODEL. To nieuniknione. Coraz lepiej „wiesz” do czego dążysz, aż model jest tak dobry, że „wiesz” że to już masz! Cała wiedza o Oświeceniu, jaką wyczytasz, usłyszysz jest ROZUMIANA tylko dzięki temu modelowi. Wiem doskonale to z własnego doświadczenia, kiedy zajmowałem się nauką. Ten model ma własne światło intelektualne i własną radość z jego odkrywania i funkcjonowania. To dlatego ludzie, którzy mocno są warunkowani intelektualnie głoszą wszem i wobec, że nie potrzebują, że nikt nie potrzebuje duchowego nauczyciela zewnętrznego. Ich model zrozumienia duchowego jest tak „świetny”, że niedajże ktoś miałby go podważyć! Jakże to by było bolesne! Wszystko świetnie badają sami, rozumieją sami i tym się szczycą. Po chwili (oswojenia modelu) już to mają „urzeczywistnione”! Może i są świetnymi filozofami, może są wyjątkowo elokwentni i oczytani ale... to nie TO.

W Oświeceniu nie ma niczego do zrozumienia a wręcz przeciwnie, wiąże się z porzuceniem wszelkiego umysłu. Tego już zrozumieć się nie da, bowiem umysł rozumie porzucenie rozumienia jako tępotę i ciemnotę pierwotnych form życia. Jednak umysł to nie szczyt rozwoju, ale etap gdzieś po środku. Dopiero w kontakcie z Oświeconym nauczycielem duchowym zaczyna się rozpoznawać własny umysł, jego funkcjonowanie i gry i poziomy świadomości i poziomy wiedzy z tym się wiążącej. Powoli ucząc się i doskonaląc w cnotach serca i trenując subtelne właściwości umysłu, by móc kiedyś technikami nie-wprost przekroczyć sam umysł do czystej świadomości.

W przyjściu na świat są cztery najważniejsze wydarzenia:
1. wybranie rodziców jako dusza.
2. wybranie partnera i kierunku swojego życia.
3. znalezienie swojego Mistrza duchowego.
4. osiągnięcie Oświecenia duchowego.

Poziom świadomości społecznej obejmuje jak na razie tylko pierwsze dwa punkty, i to z wielkim trudem. Rozwijasz się duchowo bardzo wiele żywotów. Potencjał twego rozwoju nie raz się objawia w przychodzących duchowych doświadczeniach i wspaniałych wglądach. Nie marnuj tego. Zrozum i wiedz, że to do czego zmierza rozwój duchowy jest poza wszelkim rozumieniem, poza umysłem, poza najsprawniejszym intelektem. Zamiast pozwolić umysłowi by na podstawie tych doświadczeń, wyczytanej wiedzy i wglądów zbudował kolejny model duchowości po prostu odnajdź swojego duchowego Nauczyciela i wiernie się jego trzymaj jak najcenniejszego skarbu i idź dalej, by w którymś życiu osiągnąć punkt 4.

Z miłością Swami P. SaiSiwa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz