niedziela, 20 lipca 2014

Łaska Boga i łaska Satguru na drodze rozwoju duchowego - dyskurs

Łaska Boga i łaska Satguru na drodze rozwoju duchowego - dyskurs


Na ścieżce rozwoju duchowego aspirant duchowy wchodzi w zupełnie nowy świat nieznany ludziom doczesnego życia. Oczywiście, że żyje w dotychczasowym świecie i często nawet w tym samym środowisku. Jest to jednak inny świat wartości i uczuć, inny wymiar mądrości, inne postrzeganie tych samych relacji, inna interpretacja tych samych wydarzeń a nawet inne fizyczne i emocjonalne reagowanie na nie. Wszystko się zmienia, a raczej zmienić się musi dzięki duchowej praktyce, bo nic nie dzieje się samo w rozwoju. To co dzieje się „samo” to tylko nieświadome powtarzanie swych uwarunkowań ludzkich i tym samym przekazywanie ich dalej.

Jak rozwiązywać swoje problemy codzienności, jakie masz kryteria oceny, jak reagujesz na prowokacje wobec ciebie, albo po prostu zwykłe wydarzenia. Poszukując Odwiecznej Prawdy o sobie odkrywasz, że zdecydowana większość twoich reakcji są uwarunkowane tym, czego się uczysz za młodu, a te są nabyte od rodziców. Wszystko jest potwierdzana przez nauczycieli i otaczających ciebie ludzi jako normalne, jako właściwe i ludzkie. Bowiem jesteś człowiekiem... czyli inteligentnym zwierzęciem o rozwiniętej emocjonalności. Ale czy to cała prawda?

Ciało czy dusza?

Wielu wybitnych duchowych Mędrców przeszłości udowodniło, że nie. Że tyle z ciebie człowieka-zwierzęcia, o ile jesteś duchem osadzonym w pojeździe ciała i umysłu - w sanskrycie atmą. Dziwatma to dusza indywidualna, Paramatma to dusza uniwersalna. Odkrywając to rozpoczynasz drogę duchową, czyli jak przestać utożsamiać się z „człowiekiem-zwierzęciem” i wszelkimi jego reakcjami a odnaleźć w sobie to co boskie i to rozwijać aż do pełnej tożsamości z Bogiem, czyli duszą uniwersalną zwaną Paramatmą, albo też Siwą.

To alchemia uczuć i wartości by miks „wody” i „mleka” rozdzielić z powrotem uzyskując pełno wartościowe mleko a z niego potem ubić „masło”. Tu „woda” to cechy ludzkie, „mleko” to cechy duszy, „masło” to boskość a proces „ubijania” to sadhana (praktyka) duchowa. Ubijanie wody, czy wody z mlekiem nic nie da i to jest najważniejsza uwaga dla wszystkich, co przeróżne terapie i programy rozwoju nazywają duchowością. Trzeba rozwinąć ku temu wiwekę, umiejętność rozróżniania pomiędzy rzeczywistym a nierzeczywistym. Rzeczywiste pochodzi od atmy, nierzeczywiste to zwierzęce i ludzkie uwarunkowania, które są nabyte w niezliczonych żywotach. Nierzeczywiste musi być rozpoznane i ujarzmione by całkowicie było tylko sługą, nigdy panem. Rzeczywiste zaś może rozpocząć podróż ale tylko na zasadach dotyczących Rzeczywistego, czyli atmy, ducha. Tylko wtedy to „ubijanie masła” jest procesem duchowym.

Relatywność wiedzy

Ludzkość się zmienia i uwarunkowania życia się mocno zmieniają, ale atma się nie zmienia. To dlatego powstają różne nowe terapie i programy rozwoju osobistego, by dopasować się do wymagań i celów jakie człowiek sobie stawia jako psychologiczna osobowość, która chce mieć satysfakcjonujące życie pod wieloma względami. Duchowość jest inna, atma się nie zmienia, dlatego i proces duchowy się nie zmienia. Nie podlega modzie, ani cywilizacyjnemu postępowi, wiedzy czy nowym filozofiom. Jedynie co się zmienia to wyrażenie tej samej wiedzy w nowym języku pojęć, gdyż kontekst znaczeniowy z czasem się zmienia. Przybywa wiele nowych terminów, stare stopniowo zmieniają swoje znaczenie, jedna zastępuje się innymi itd.

Co jest ludzkie a co Boskie? W tej sytuacji to istna dżungla pojęć w które człowiek jest wrzucony a sam sobie uświadamia maleńką cząstkę tej dżungli. Widzi tylko najbliższe drzewa. Zadając sobie fundamentalne pytania znajduje najróżniejsze odpowiedzi, ma tylko wybrać która go satysfakcjonuje wystarczająco, by przestał pytać, przynajmniej na jakiś czas. Te „wyprodukowane” odpowiedzi przez pokolenia filozofów są tak mnogie, że każdy coś dla siebie znajdzie i zadowoli umysł. Jeżeli jednak dusza wciąż niepokoi umysł to znajdzie dziesiątki terapii, by uczucia też uspokoić... to wszystko ludzkie sztuczki, by życie niezakłócenie toczyło się dalej. Nieliczni tylko wychodzą poza to...

Duchowe wezwanie

Nieliczni tylko wychodzą poza to... bo mają intuicję swych poszukiwań duchowych z poprzednich żywotów i ... Co dalej? Mamy teraz tak przyjazne i socjalne społeczeństwo, że każdemu jest w stanie pomóc na powrót stać się „normalnym”. Jednak są tacy co nie chcą tej „normalności” wiedzeni intuicją. Chcą zmienić wszystko, od edukacji i jedzenia począwszy, przez relacje z naturą i między sobą, po cele życia i jego sens. Wszystkiego chcą szukać na nowo, jakby wyczuwali, że to co jest nie jest TYM, nie jest prawdziwe bowiem nie odpowiada duszy. To ludzi świadomi, budzący się ze snu życia i często osamotnieni. Problem w tym, że w swych poszukiwaniach wciąż nieświadomie używają wyuczonych reakcji i wartości. Część odrzucają a część ciągną za sobą jak kulę u nogi niewiedząc co ich hamuje. Trudno to rozpoznać, bo wszyscy potwierdzają w koło nieprzytomnie, że te obciążenia to normalne i właściwe człowiekowi. To uwięzienie nie wiedzieć z czym doprowadza w końcu do konfliktu z otoczeniem, potem z sobą aż do frustracji, depresji a może i wariactwa a czasem samobójstwa.

Łaska Boga zdobyta wieloma żywotami życia w cnocie, łaska wymodlona by osiągnąć Boga prowadzi najpierw do pomyślnego życia w którym potwierdzamy swoje uwikłanie w człowieczeństwo, ale potem prowadzi wyżej, na ścieżki rozwoju duchowego. Jeżeli jednak nie ma konkretnego przykładu innych wartości, atmicznych wartości w konkretnym życiu, to jak dokonać rozwoju duchowego? Czy sama łaska Boga do rozwoju wystarczy? Czy sama inspiracja, uczucie duszy, którym Bóg bezforemny duszę napełnił wystarczy? Czy samo dopięcie skrzydeł sprawi, że polecimy bez katastrofy? Czy inspirowani do poszukiwania wartości duchowych nie zostaniemy postawieni zaraz w konflikcie z całością społeczeństwa doprowadzając do głębokiej frustracji i zagubienia?

Przykład Nauczuciela (Satguru)

Bóg stwarzając świat stworzył również siedmiu Mędrców i oni byli pierwszym przykładem dla ludzi. Tak to działa. Uwikłań nauczyliśmy się z dominującego wszechobecnego przykładu. Przekroczenie tych uwikłań też się dokonuje z przykładu Wyzwolonych, którzy tego dokonali. Nie inaczej. Bóg doskonale wie co do rozwoju jest potrzebne i obdarza nie tylko swoją łaską do rozwoju, ale i kieruje do Mistrza, by ten był codziennym przykładem życia według wartości atmicznych. Mistrz przede wszystkim swym przykładem naucza, dlatego jest Satguru - prawdziwym Nauczycielem. Jeśli mało jest Mistrzów, jeśli to nie wystarcza i trzeba przetrzeć i ukazać nowe drogi do duchowości, to sam przychodzi jako Awatar, niezliczeni Awatarowie i w zależności od potrzeby działa prowadzi i naucza własnym przykładem jak transformować własne życie do duchowego i ostatecznie boskiego.

O wiele szybciej można sobie uświadomić co ogranicza w obecności tego co tych ograniczeń nie ma. W obecności tego, co nie będzie potwierdzał co błędne. To nauczyciel Prawdy o tobie, bo on zna Prawdę o sobie i nią żyje na przekór dominującemu otoczeniu, a jednak bez konfliktu z nim. To jest prawdziwy nauczyciel, Satguru. Czy to będzie dusza zrealizowana (Mistrz), czy zstąpienie boskości (Awatar) to nie ma znaczenia. Satguru sam żyje Prawdą, sam do tego dochodzi, transformuje swe życie i czyni je doskonałym. Nie przychodzi uwikłany jak inni, dlatego wie co robi, ale przychodzi w uwikłanie w jakim są wszyscy. Bierze je na Siebie rodząc się w nim, potem, kiedy świadomość duchowa się budzi, (wedle zaplanowanego czasu jeszcze przed zejściem) zaczyna się Jego „podróż” duchowa, ale w istocie jest to dla Niego tylko przypomnienie Kim Jest i zaczynają się zmiany. Zmiany te stają się nowym ujęciem duchowości, drogi rozwoju osadzonym w nowych czasach. Cel i proces wewnętrzny jest odwiecznie tan sam.

Oto łaska Satguru, jego poświęcenie, jego współczucie i przyjście dla tych co są gotowi. To łaska niezliczonych bodhisattwów we wszystkich światach. Ileż więcej mocy by musiała mieć dusza, ileż więcej żywotów się odradzać by samej ustanowić drogę wyzwolenia? Bóg, jego współczucie nie pozwala być duszy na Ziemi dłużej niż konieczne dla jej rozwoju. Kieruje duszę do Satguru by dusza tak szybko wzrastała jak to możliwe. Sam przychodzi w niezliczonych Awatarach. Nie siedzi z założonymi rękoma na Wysokościach. Duszom pragnącym rozwoju dopomaga by osiągnęły Mokszę (Wyzwolenie) bez zwłoki na ile to tylko możliwe. Tym jest łaska Satguru - prowadzeniem mądrością osadzoną w bieżącym czasie i bieżących uwarunkowaniach i inspirowanie własnym przykładem. Ta łaska jest od starożytnych czasów bezcenną bo dopełniającą łaskę Boga.

Swami P. SaiSiwa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz