niedziela, 21 września 2014

Karmatita – żaden umysł za mną pójść nie może – dyskurs

Karmatita – żaden umysł za mną pójść nie może – dyskurs


Kiedy kładłem się spać akurat pozdrowiła mnie jedna z uczennic czatem na Skype. Codziennie wieczór mnie pozdrawia, dzięki temu utrzymuje ona wyjątkową żarliwość swej praktyki duchowej. To doskonała praktyka by utrzymywać swe życie na właściwej ścieżce, którą się dla siebie wybrało. Tym razem napisała coś wyjątkowego, co skłoniło mnie do napisania tego dyskursu. Oto co do mnie napisała: „Zabierz mnie do swego Serca przez całą Drogę do Domu...Wówczas Tam dotrę..OM SAI RAM”. Muszę przyznać, że Prema przemawia jej ustami.

Co Boga porusza?

Jednak ważne jest pytanie dlaczego miałbym kogoś nosić w swoim sercu? Czy ktokolwiek jest mi potrzebny kiedy przebywam w Prawdzie? Chwała Prawdy jest tak potężna, że nic i nikt nie jest potrzebny. Prema, Boska Miłość potrzebuje kogoś by kochać. Potrzebuje Boga by kochać nieograniczenie i doskonale, jak Bóg sam jest nieograniczony i doskonały. Satja, Boska Prawda jest całkowicie spełniona i ostateczna, bez śladu dwójni. Nie potrzebuję nikogo ani niczego. Żadnej duchowości, którą przejawiam jedynie dla dobra uczniów i wielbicieli. Nie potrzebuję też żadnych uczniów i wielbicieli, ani prowadzić bloga, inicjować żadnych szkół duchowości ani aszramów.. to wszystko zabawa. Nie potrzebuję pomyślności w tym, przyjemności z tego, ani życia tu na Ziemi ani w Niebie. Nie potrzebuję Wyzwolenia, Satja jest ze swej natury Najwyższym Wyzwoleniem, Chwałą bez Skazy i Bezgraniczną Błogością. Sat-Cit-Ananda... Oto dlaczego nie ma powodu na tej Ziemi jak i w Niebie, abym kogokolwiek nosił w swoim sercu... poza jednym, jeżeli ktoś tak żarliwie chce też tej Prawdy, w której przebywam!

Kiedyś mój Mistrz, Sai Baba powiedział mniej więcej tak: „Bóg wszystkie modlitwy skierowuje do swoich „departamentów” (chodzi o Dewy, inaczej Aniołów), które zajmują się sprawą. Bóg osobiście zajmuje się tylko jednym rodzajem modlitw: o wyzwolenie”. I to jest dokładnie to co umożliwia dostanie się do Serca Boga i tym jest przytoczone pozdrowienie. Bóg daje wszystko, by ktoś, kto pragnie też być w Satji, tę Satję osiągnął. Bóg w istocie topnieje z miłości do takiej duszy, gdyż to Jego cząstka chce doń powrócić. Zrealizowana dusza Mistrza będzie mieć tak samo uczucia i myśli Boga, więc z pełnym poświęceniem, z jakim działa Bóg będzie narzędziem Boga w pomocy poszukującym Drogi do Niego. Kiedy topnieje serce Mistrza, wtedy topnieje serce Boga, gdyż Mistrz polega wyłącznie na swej Prawdziwej Naturze, którą zrealizował, na Satji.

Poświęcenie i czystość Premy

Oto dlaczego badając swoje serce opowiadam o Bogu. Ale kim jestem? Nie ma mnie! Nie ma tego kto szukał, albo znalazł, został bowiem stracony na gilotynie poświęcenia. Wszystko zostało mu odmówione, aby wyrzekł się wszystkiego a ostatecznie samego siebie, który okazał się korzeniem wszelkiej iluzji. A kiedy zniknęła iluzja, Prawda sama z siebie została ujawniona. Ta Prawda ujawniła, że nigdy nie było mojego interesu w niczym tylko Boga. Jednakże mój umysł nie zapragną powrotu do iluzji. Zakosztował w swoim Boskim Kacie i zgodził się na śmierć osobowości i indywidualności. Wie że jest ledwie mgiełką poranną, która zostanie rozwiana i nie zachowa się nic. Ten umysł, o nazwie i formie nic nie pragnie więc jakiż problem? Umiłowanie bycia w Satji przekracza wszystko, Wszystko WSZYSTKO. Oto esencja MahaPremy. Mój umysł mówi nieustannie: „Nie chcę siebie, nie chcę smakować szczęścia ani chwały z tej Ziemi ani Niebios, nic nie chcę, pozwól tylko być w Tobie jak długo sobie życzysz. Chcę Ci całkowicie służyć, tylko to! Twoje zadowolenie ze mnie jest moim oddechem i pokarmem, a potem unicestwij mnie w Sobie! Nie odsyłaj mnie do maji (iluzji) nigdy więcej. Wolę nie istnieć wcale albo być wyłącznie dla Ciebie o Jedyna”.

Cóż Bóg uczynić może? W obliczu Premy jest bezradny niczym dziecko. Prema sprawia, że serce Boga topnieje. Prema, tylko Prema, czyli ukierunkowana i całkowita miłość wyłącznie na Boga i nawet nie ze względu na siebie, ale tylko dla samego miłowania Boga. Reszta to kaama - pragnienie życia. Prema niczego dla siebie nie pragnie ze świata i nie żąda od Boga, jak Jego samego. Boi się być przez świat i jego pragnienia i lubieżności dotknięta. Obawia się każdej myśli nie o Bogu jak trucizny. Oto dlaczego Prema tak żarliwie szuka schronienia dla siebie w sercu Boga, by Ten ją ochraniał w podróży do Domu. Teraz to Boga odpowiedzialność by wielbiciel żyjący wyłącznie Premą a nie sprawami świata dotarł bezpiecznie. Prema prawdziwie we wszystkim polega na Bogu i żyje czystością oddania w każdym uczuciu, myśli i w każdym oddechu. Prema nie nie chce zasług ze swych dobrych czynów, oddaje je wszystkie Bogu. Owoce każdego dnia oddaje Bogu tylko dla Boga radości. Wielokrotnie miałem wizje Boga, który przemieniał się w dziecko, ukazując niewinność naszej relacji.

Karmatita

Kiedy by wielbiciel pragnął cieszyć się swymi zasługami duchowymi płynącymi w czystego wielbienia, które gromadzą się w wielką moc, to szybko związał by się z tym, kto te zasługi ma otrzymać, czyli indywidualnością. Tak odrodziła by się osobowość i powrót do iluzji. Wielu wielbicieli, zdecydowana większość w takim cyklu funkcjonuje całymi żywotami. Cyklem wielbienia a potem konsumpcji zasług. Z życia na życie. Tylko rzadkie dusze potrafią atrakcyjność darów samego Boga przekroczyć. Przekroczyć nawet Anandę, ostatni przystanek iluzji, i Sunjatę, stan pomiędzy Prawdą a iluzją. Dlatego codziennie się modlę tymi słowami, rano: „Oddaję Ci ten dzień, Ty działaj przez mnie, bądź moim natchnieniem, mądrością i miłością, oraz najwyższym Urzeczywistnieniem” a wieczorem: „Oddaję Ci owoce tego dnia i wszelkie zasługi dla Twojej radości i wyzwolenia wszystkich czujących istot.”. W ten sposób dusza taka wymyka się prawu karmicznemu, które nakazuje zbierać owoce swych czynów niezależnie czy to dobre czy złe, a zarazem realizuje cele bodhisattwy.

Jak długo pragniesz owoców swoich czynów, czy to pożądaniem, czy to awersją (do tych negatywnych) to wiążesz się z nimi. Wielbiciel oddaje je wszystkie Bogu Nie chce się nimi cieszyć, chce tylko Boga, to jego Prawdziwa Radość. Też nie troszczy się o te negatywne, zostawia to Bogu. Tak wielbiciel nie ma oparcia w świecie karmicznym. Dobra karma już nie może go uratować, bo wszystko oddał Bogu. Ale i czy pragnie ratunku w świecie? Taki wielbiciel chce ratunku od świata a nie w świecie! Tak staje się całkowicie zależny od Boga, Jego łaski z dnia na dzień, z chwili na chwilę. Żyje tu i teraz Bogiem. Wiedząc że wszystko oddał nie ma nic, tylko Boga miłość. Ta miłość ratuje, Bóg troszczy się o taką duszę jak powieka o źrenice. Nieraz powtarzałem Bogu: „Nie jesteś w stanie mi pomóc, bo czym mnie nie obdarujesz zaraz wszystko oddaję dla dobra innych, jestem jak dzban z wybitym dnem, co nie wrzucisz wyleci by inni mieli.”. Jednak Bóg wie jak wspierać wyrzeczonego wielbiciela. Ukazał mi wtedy, że w istocie jestem jak dzban z rozbitym brzuchem, został tylko wlot i ucho, by unosić je ku Bogu. Pokazał, że nie pragnę nawet doświadczać, czego symbolem jest rozbity brzuch. Została tylko modlitwa, ucho dzbana.

Karmatita to pokonanie karmy przeszłej, teraźniejszej i przyszłej. Bóg wielokrotnie mi to powtarzał, póki nie zrozumiałem, że to czynię nieustannie. W takim ofiarowaniu staje się to automatyczne o ile poleganie jest zupełne. Bóg chce twojego szczęścia, ale czy pojmujesz czym jest szczęście? Dlatego daje cie to szczęście na ile pojmujesz poprzez świat aż dojrzejesz do tego by kiedyś poprosić o te, które On chce ci dać - Siebie. Ale póki nie pojmiesz tego i o to nie poprosisz, Bóg może cię uszczęśliwić tylko w uwarunkowany sposób, który w świecie karmicznym nieustanie się przemienia z pozytywu w negatyw i z powrotem, niczym falowanie oceanu. Taka natura tego świata. Umknięcie tym kołysaniom możliwe jest w oddaniu się Bogu na poziomie karmatita. Ale żaden umysł na to się nie zgodzi i za tym nie pójdzie, bowiem oznacza ocięcie go od wszystkiego co lubi, pożąda a do tego bezczelnie nazywa to miłością. Oswajaj więc swój umysł nieustanną pamiętaniem o Bogu. Przyzwyczajaj umysł modlitwą jak wyżej oraz nieustanną namasmaraną. Rozmiłowany w anandzie w końcu pójdzie na swe unicestwienie w Prawdzie.

Swami P. SaiSiwa

1 komentarz: