sobota, 9 lutego 2013

Boska Autoryzacja

Boska Autoryzacja


Dziś miałem niezwykły i ważny sen (9 luty 2013 r.):

    Widziałem jak trzymam kartkę papieru z tekstem, który wcześniej napisałem. Miałem go odczytać. Na lewym marginesie był naszkicowany Sai Baba. Była cała Jego postać i patrzył się w kierunku tekstu. Był naszkicowany tym samym atramentem co pismo. Odnosiło się wrażenie, że to co napisane i to co narysowane to jedno i to samo, jedynie raz wyrażone jako tekst a drugi raz, obok, wyrażone jako forma Baby. Kolor tekstu był jaki zwykle używam do pisania w poczcie e-mail.

    Ten sen to autoryzacja Bhagawana Śri Sathya Sai Baby do tego bym pisał. Mam pisać, wiem o tym od dawna, ale są siły w tym świecie, które są przeciw temu i dotąd mnie powstrzymywały. Raczej pisałem do zeszytu, robiłem małe notatki. Publicznie zbyt rzadko. Do dziś.

    Pisanie o duchowej wiedzy, doświadczeniach niezwykłej relacji z Bogiem jako Śiwa-Śakti nie jest łatwe, przynajmniej dla mnie. W moim odczuciu jest to wielka odpowiedzialność. Pisać o relacji z Bogiem, o Bogu to największa odpowiedzialność jaką można sobie wyobrazić. Tym bardziej, że ukazują nową wizje tej wiedzy, nie raz odsłaniając jej ukryte aspekty i zarazem ukazując nieistotność innej, powszechnie uznanej wiedzy.

    To ze względu na unikatową wiedzę Premadźńana i tę najwyższą wiedzę o Jaźni o nazwie Pradźńana. To boska wiedza, więc Bhagawan Baba dał mi do tego odpowiednie narzędzia, doświadczenia i ustanowił moją pozycję w tym nauczaniu nadając tytuł „Swami” oraz duchowe imię najwyższego osiągnięcia Praśanthinanda (co znaczy: Błogość Najwyższego Spokoju) ukazując jaka jest moja duchowa pozycja. Oraz ostatnio, na nowy rok 2013, wskazał mi bym używał dodatkowe imię SaiŚiwa (dane dużo wcześniej), by zaznaczyć mój ścisły związek z Bhagawanem jako SaiŚiwa Awatar. Nakazując używania tego imienia Bóg w formie Lality Śakti powiedział: „niech wszyscy wiedzą, że należysz do Mnie”. Teraz tym powyższym snem autoryzuje to wszystko.

Sen z 2012 r.:

    Siedzę w bibliotece, w czytelni. Wyciągam maleńkie karteczki z szarej koperty, co dał mi bibliotekarz. Czytam je. Są na przeźroczystej folii. Litery są drobniutkie, ale ze złota. Podchodzi ktoś z zewnątrz i sprawdza co robię. Szuka. Ogląda szarą kopertę i jakieś nieistotne papiery. Zupełnie nie widzi tego co cenne, czyli karteczek folii ze złotymi literami. Odchodzi.

    Wielu ludzi, których znam patrzy na mnie krytycznie i niedowierza. Jest tak dlatego, że znają mnie od dawna a tu teraz taka deklaracja Awatara. Pytają „co ty z siebie robisz?”. To zrozumiałe, postrzegają mnie jako przeciętną osobę a ja nie chciałem urazić ich uczuć. Był to swoisty niepisany rozejm lecz nie da się go dłużej zachować. Ale wiedzcie, bliscy ranią najdotkliwiej.

    Bóg pokazuje mi, że to co piszę to boska Mądrość, ale ludzie żyjący doczesnością tego nie widzą. Kiedyś pisałem na małych karteczkach w przerwach w pracy, albo w notatniku. Tak prywatnie przelewałem swoje doświadczenie boskiej wiedzy. Teraz te karteczki były we śnie. Ja znam swoją Boską Rzeczywistość od dawna. Nie ujawniałem tego szerzej. Wiedziałem o swoim przeznaczeniu już od ponad 20 lat. Moim przeznaczeniem jest iść drogą Awatara, drogą Prema-bodhisattwy. To jest moja dharma.

    Bhagawan Sai Baba od dawna mnie przygotowywał, przekonywał, ale i sprawdzał. W 2008 dał mi potwierdzenie Oświecenia przez samego Buddę. To drogocenny wspaniały dar i w pełni to doceniałem. Szedłem ścieżką Buddy wiele lat. Jednak po paru dniach Baba kazał mi to oddać. Oddałem Mu we łzach umiłowania. Po tym wydarzeniu sam mnie potwierdził dając tytuł Swamiego. Potem chciałem Mu oddać i ten tytuł, ale Baba nie pozwolił i uprzedzając wypadki za kilka lat. Powiedział wtedy: „będzie ci to potrzebne do przyszłej pracy”. Dziś jest ten czas.

    Potem dał mi tytuł „Bhagawan” ale tu stanowczo zaprotestowałem. Zgodził się, ale pokazał że i na to przyjdzie czas około 2019 r. Nie wiem czy i wtedy się zgodzę. Nie chcę o tym myśleć, nie znam boskiego planu. Ten tytuł należy się tylko Purna Awatarowi. Ja takim obecnie nie jestem. Lecz Baba tu wskazał mi „widzisz? Ne ma w tobie zachłanności”. To istotne, ja to wiem, ale kiedy jestem obdarowywany to nie zawsze wolno mi te dary zwracać czy ignorować. Tego co należy do planu duszy na dane życie nie wolno zmieniać. Musi być wypełnione. Ci co mnie znają, szczególnie najbliżsi dziwią się i zarzucają mi zachłanność. Nie wiem co mam im odpowiedzieć, niech sami przejdą tego typu testy, ale osadzone w ich kategoriach tego co dla nich cenne, potem będzie o czym rozmawiać. Sami widzą, że moje życie to rozdawanie, nieustanna służba a nie branie czy choćby zatrzymywanie dla siebie.

    Innym razem Baba sprawdził czystość mych uczuć bodhisattwy. Kiedyś żona przypadkiem znalazła mój pamiętnik i przeczytała jeden akapit, zdanie z mojego pamiętnika, które ją głęboko zraniło. Nie zrozumiała tego co pisałem, ponieważ to było notowane tylko dla mnie, czyli bez objaśniających komentarzy. Można było wszystko odebrać na swój własny sposób. Wtedy spaliłem wszystkie notatki prowadzone od początku, od wielu lat. Wykasowałem też wszystko z komputera i strom www. Uczyniłem siebie nikim, ale wizje i rozmowy z Bogiem nie ustały, bo były czyste. W ognisku ujrzałem boską postać czytającą to co wrzucałem do ognia. To był szok i potwierdzenie mego wyrzeczenia się siebie dla wewnętrznej czystości i prawdy.

    Bodhisattwa nie rani nikogo, to czystość uczuć bodhisattwy. Czystość jego uczuć to Ahimsa - nie krzywdzenie nikogo. Bez poświęcenia wszystkiego dla tej czystości cnoty nie da się ujrzeć Ostatecznej Prawdy. Teraz Baba chce bym działał publicznie. Bym pisał o tym wszystkim. W 2012, 16-go maja powiedział mi dobitnie „Jesteś zadłużony u Mnie”. Oto dla czego nie szukam innej pracy, jak tylko pracy u Bhagawana. Pracuję tylko dla Niego i poprzez pracę dla Niego służę wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz