piątek, 7 marca 2014

Dźniana Sutra - cz.1 - Adźniana

Dźniana Sutra

Czyli dyskurs o poziomach duchowej wiedzy

Swami P. SaiSiwa

Od informacji do geniuszu

Wiedza i mądrość, czym są? Już to pierwsze pytanie wskazuje, że jest jakaś różnica pomiędzy wiedzą a mądrością. Wiedza to informacja przyswojona, zaś mądrość wiąże się z umiejętnością jej stosowania w życiu. Ale czy to tylko taka różnica? Jeżeli ktoś przyswoił sobie wiele informacji, a następnie odbył praktyki zawodowe, to oznacza, że jest już mądry? Stosowanie w praktyce wiąże się ze zdobytym doświadczeniem i to możemy nazwać profesjonalizmem, zaś mądrość to kiedy owe doświadczenie zmieni człowieka, zmieni jego charakter, tak, że sam już myśli i odczuwa w kategoriach tej wiedzy. Jest jej żywym ucieleśnieniem. Wtedy nie tylko wie jak stosować daną wiedzę, ale rozumie sens zastosowania tej wiedzy dla osiągnięcia zamierzonych celów. Potrafi sprawnie się po tej wiedzy poruszać bo myśli już tylko w kategoriach tej wiedzy. Dlatego jest sprawny jak nikt inny, a przede wszystkim już niepotrzebnie nie błądzi, bowiem nigdy nawet nie pomyśli o niewłaściwym kontekście tejże wiedzy. A co z człowiekiem, który od wielu żywotów tę wiedzę stosuje? W tym życiu wyda nam się geniuszem o niebywałej intuicji. Teraz nawet intuicja go nie zwodzi.

Tak oto z tytułowego jednego pojęcia dotyczącego „wiedzy” na wstępie rozróżniliśmy dwa jej stopnie:„wiedza” i „mądrość”, by zaraz potem rozróżnić jeszcze więcej poziomów opanowania wiedzy: „wiedza, profesjonalizm, mądrość, geniusz”. A wiedza wyuczona, ale nie przyswojona intelektualnie? To „informacja”. I już mamy pięć poziomów posługiwania się wiedzą. Ten dyskurs będzie dotyczyć poziomów opanowania wiedzy duchowej. Ale zanim do tego przejdę zastanówmy się nad wagą tego zagadnienia.

Student i profesor

Wróćmy zatem na chwilę do doczesnego pojmowania poziomów opanowania wiedzy przedstawionego wyżej. Weźmy tę samą wiedzę, której uczy się student i jej jeszcze nie rozumie, oraz profesora, który tę wiedzą wykłada. Tytuł profesorski pokazuje, że świetnie opanował tę wiedzę, ma dziesiątki lat praktyki, ma autorskie prace naukowe na ten temat, wielu ludzi już wyszkolił w tej wiedzy i jej stosowaniu. Powiemy, że osiągnął poziom mądrości lub nawet geniuszu. Czy można powiedzieć, że student, dla którego ta wiedza teraz jest zaledwie zapamiętaną informacją jest w stanie równać się z profesorem w rozwiązaniu jakiegoś zagadnienia z zakresu tejże wiedzy? Absolutnie nie. Dla studenta ta informacja nie różni się swą wagą od jakiejkolwiek innej informacji. Nie jest w wstanie docenić tej wiedzy, nie jest wstanie dobrać narzędzi do rozwiązania zagadnienia ani wybrać nawet właściwej metody poszukiwania tego rozwiązania. Ba! Może nawet nie wiedzieć w czym problem, czy że w ogóle jest jakiś problem! Przeczytał te same książki, z których wykłady robi profesor, ale jeszcze nie pojmuje niczego. Nawet nie wie po co ma się tego uczyć. Oczywiście! Musi to umieć na zaliczenie semestru! To wszystko co student chce wiedzieć z tej wiedzy. Powiemy, „broń Panie Boże, przed spotkaniem takiego nieuka na swej drodze, więcej zaszkodzi niż pomoże!”. I racja. W tym cała rzecz.

Oczywiście po latach studiów i otrzymywaniu spektakularnych wyników i wyjaśnień zjawisk, o których jest ta wiedza student w końcu doceni ją. Może wtedy pomyśleć, że zna temat jak sam profesor, ale bardzo się tu pomyli, bo nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić poziomu wiedzy swego nauczyciela. Potem zacznie więcej rozumieć, „czuć” tę wiedzę a nawet może obudzić w sobie pasję poznawczą. Wtedy pozna zagadnienia związane z tą wiedzą tak głęboko, jak nikt inny. Może zacznie ponownie podziwiać swego profesora, że on to wszystko już badał, że za czasów początków studiów zupełnie nie doceniał głębi wiedzy tego starszego pana. Profesorem, może z takiego studenta będzie dumny i nawet zaproponuje mu pracę magisterską z tego tematu. Nawet kiedy student obroni tę pracę w sposób błyskotliwy, to czy już może się równać z geniuszem i doświadczeniem profesora? Na pewno nie. Potrzeba jeszcze długich lat badań i praktyki, zmagań z wieloma problemami w tej tematyce, be zmienić swój charakter do takiego stopnia, że ów były  student stanie się ucieleśnieniem tej wiedzy i będzie nie tylko myślał, ale odczuwał i żył zgodnie z tą wiedzą.

Wiedza duchowa.

Podobnie jest z wiedzą duchową, tyle że jest więcej niż tylko pięć poziomów poznania tejże wiedzy. Każdy poziom poznania jest jak dodatkowy wymiar przestrzeni w umyśle a potem nawet poza samym umysłem. To jak rewolucja. Punkt to zero wymiarów jak zero zrozumienia, czyli informacja. Prosta to jeden wymiar, jak rozumienie, logiczne poukładanie sobie tej informacji. Pojmujemy konstrukcję tej wiedzy. Płaszczyzna to dwa wymiary, jest jak poznanie prawideł rządzących tą wiedza, co oznacza zaczynamy umieć rozwiązywać proste zagadnienia z daną wiedzą związane. Przestrzeń, to trzy wymiary, to jak profesjonalizm, czyli sprawne stosowanie tej wiedzy w praktyce zawodowej, gdzie dochodzą liczne środowiskowe uwarunkowania zakłócające teoretyczność analizy zagadnienia, itd. Każdy kolejny stopień to ogromny postęp, to ogromna przewaga nad poznaniem niższego poziomu. To niemal jak inny poziom świadomości a związana z tym przewaga jest miażdżąca, jest niczym przepaść. Oto dlaczego na danym poziomie wiedzy duchowej można spędzić nawet żywoty.

Co więc czynić by robić postępy? Tu nie tyle chodzi o rozległość tematyczną wiedzy, co jest też ważne, ale rozwijanie doskonałości jej pojmowania na coraz głębszych, subtelniejszych poziomach świadomości. Wiedzieć znaczy widzieć, wręcz dosłownie. Bez wiedzy, to co widzimy nie ma znaczenia, nie przynosi postępu. Wiesz więcej to i widzisz więcej. Bliskość tych wyrazów jest nieprzypadkowa. Takie pojęcia jak „prawda, miłość, jedność, wartość, prawość, harmonia, boskość” itd., rozwijają swe głębsze znaczenia w miarę coraz wyższego poziomu wiedzy, czyli poziomu świadomości. To jest istotne. Co więcej, na wyższych poziomach świadomości dochodzi do tak głębokiego przewartościowania tych pojęć, że już nie można się dogadać językiem doczesności a co dopiero zawrzeć pełny przekaz o Drodze na wyższym poziomie świadomości. Stosuje się wtedy różne zabiegi, by tych pojęć nie utożsamiać z ich doczesnym rozumieniem, jak np. pisanie dużą literą, albo w używanie terminów sanskryckich, itp. Na dłuższą metę i to nie działa, bowiem i tak trzeba rozbudzić w sobie wyższą świadomość, wysubtelnić wrażliwość, zacząć pojmować życie w wyższych kategoriach i wartościach aby pojąć duchową Drogę właśnie na tych wyższych poziomach i o niej rozmawiać. Dlatego stopnie wiedzy duchowej są zarazem stopniami świadomości, czyli też możliwości porozumienia się wspólnym językiem. Tu o poziomach głębi wiedzy duchowej powiemy „wiesz głębiej znaczy widzisz głębiej w siebie”.

Np. kiedy mówię do słuchaczy przypadkowych, jak na filmach, wielu artykułach, używam jak najprostszego słownictwa szeroko omawiając kontekst by był zrozumiały a poruszam tylko podstawowe kwestie na Drodze rozwoju, by w ogóle tę można było Drogę zacząć. Omawianie kontekstu i jego przykładu zajmuje gro czasu w stosunku do przekazu, który chcę dać. To z 90% czasu. To jest zupełne przeciwieństwo tego, kiedy rozmawiam z zaawansowanym uczniem. Aby się wyrobić w pojmowaniu wiedzy duchowej i kontekstu dla jej zrozumienia koniecznym jest przebywać w grupie duchowej wokół mistrza i nieustannie żyć propagowanymi tam inspiracjami, wartościami i wiedzą. Jest to tak istotne, że tę zmianę, tę decyzję o dołączeniu do takiej sanghi (duchowej grupy) i rozwijaniu jej życia dla zakrzewnia i utrwalania w sobie wyższego poziomu wiedzy i świadomości można zestawić tylko z jednym jedynym jeszcze wydarzeniem w życiu – samymi narodzinami tu na Ziemi. Dlaczego? Rodzisz się by w ogóle tu żyć, ale to za mało, to pierwszy etap. Teraz wybierasz świadomie ludzi, społeczność w której chcesz żyć na określonym poziomie świadomości po to by na tyle się rozwinąć i ugruntować, by móc kiedyś aspirować do jeszcze wyższego poziomu świadomości i tak stopień po stopniu aż do pełnego, ostatecznego wyzwolenia. Jeżeli tego nie uczynisz bagatelizując sprawę, to pomimo marzeń o rozwoju i wyzwoleniu będziesz utrwalać doczesną adźnianę pośród przeciętności ignorancji z życia na życie i tak narodziny zostaną zmarnowane. Wpływ otoczenia przez całe lata jest wpływem przemożnym, trudno samemu się obronić, jak nie ma się rozwiniętej duchowej mocy by ciągle iść pod prąd. Po to dla wzrastania już starożytni ustanowili Trzy Klejnoty: wiedza duchowa, społeczność duchowa i nauczyciel duchowy (dźniana, sangha, guru). W starożytna mądrość się przestrzega: „unikaj złego towarzystwa nawet za cenę życia”. To mocne przesłanie.

Poziomy wiedzy duchowej.

Wiedza duchowa na swych stopniach podstawowych nie różni się od poziomów wiedzy doczesnej, jednak idzie wzwyż o wiele dalej niż może sobie to wyobrazić filozofia, uznana za królową nauk.

1. Adźniana – niewiedza

Czyli ignorancja duchowa. Stan dezorientacji w życiu. Nieumiejętności prawdziwego lokalizowania przyczyn kłopotów lub sukcesów. Pozorna przypadkowość relacji i uleganie ich wpływom, szukanie winnych swej sytuacji na zewnątrz. Nierozpoznawanie celu własnego życia. Człowiek, który żyje pragnieniami doczesnego świata, ambicjami, emocjami związanymi z różnymi relacjami w życiu. Duchowość nie jest interesująca, a jeżeli już, to by o czymś pogadać i zaraz się gada o czymś następnym. Człowiek może zdobyć wiele doświadczenia życiowego, świetnie poruszać się doczesnym życiu i to doświadczenie na pewno by było pomocne na początkowych etapach drogi duchowej, ale nie idzie w tym kierunku, by poznać swoją prawdziwą, Boską Naturę. To sprawia, że nie poznaje wyższych poziomów świadomości życia, nie ma wyższego doświadczenia i tam, pomimo swych doczesnych umiejętności, jest zupełnie bezradny. Dlatego woli często nawet nie próbować, bo tu, w doczesnym życiu może skutecznie karmić się iluzją swego uznania, pozycji i osiągnięć. Działa to jednak do czasu, aż pozytywna karma się wyczerpie i będzie musiał stawić czoła wyzwaniom do rozwoju duchowego w następnych żywotach. W adźnianie żyje zdecydowanie większość społeczeństwa. Znakiem adźniany jest niemal całkowite życie w świecie percepcji i wrażeń zmysłów i z tego czerpanie przyjemności (kaama), przy ignorowaniu rzeczywistości wewnętrznej. Rzeczywistość wewnętrzna jest traktowana właśnie jako świat fikcji, a przecież jest dokładnie odwrotnie.

Można to porównać do oglądania filmu w kinie. Ktoś, kto jest w iluzji tego filmu siedzi nieruchomo z umysłem całkowicie pochłonięty filmem, utożsamiając się z jednym z bohaterów i sytuacją filmową. Tak trwa cały film bez świadomości tego, kto ten film naprawdę ogląda. Siebie, wewnętrznego Świadka zupełnie ignoruje a za rzeczywiste traktuje co rzeczywistym nie jest, co jest zewnętrzne, czyli film postrzegany pięcioma zmysłami fizycznymi i pięcioma zmysłami wewnętrznymi, czyli wyobraźni umysłu. Temu tylko nadaje wartość, i płacze, kiedy mu ten film miało by się odebrać, cierpi, lub szaleje z radości, kiedy zmienia się to co dotyczy wybranego bohatera na tym filmie. Dopiero kiedy film kończy się dla niego, to może się ocknie na fotelu i zakrzyknie „ach, tu jestem!”, ale ten rodzaj przebudzenia to chwilowe ocknięcie i zapadnięcie w następny film o niebie lub piekle. Chwile ocknięcia są bardzo krótkie i bez posiadania wiedzy o Prawdzie i docenienia swej Prawdy (Satji) nie jest możliwe w tym pozostanie już na zawsze. Więc jego film będzie się zmieniał film za filmem, bez końca z bardzo króciutkimi chwilami na ocknięcie, kiedy w „projektorze” zmienia się „taśmę” na kolejną rolkę. Tak niesamowita jest produktywność umysłu. To właśnie adźniana, życie w niewiedzy i ignorancji.

Część.2 - http://saisiwa.blogspot.co.uk/2014/03/dzniana-sutra-cz2-widja-sraddha.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz