piątek, 14 marca 2014

Dźniana Sutra - cz.6 - Sudźniana

Dźniana Sutra

Czyli dyskurs o poziomach duchowej wiedzy

Swami P. SaiSiwa


9. Sudźniana

Zadziwiające, możesz zakrzyknąć najdalej teraz: „tyle czasu musiałem spędzić, aby uwolnić się od tych wszystkich zewnętrznych Guru, co mi mówili w co mam wierzyć, a ty śmiesz mi mówić, że potrzebuję mistrza zewnętrznego? Nie wrobisz mnie w to więcej, ufam tylko Sobie!”. Tu są dwie kwestie. Pierwsze to czy wiesz naprawdę co oznacza owe „Sobie”? Zrealizowałeś Prawdę o sobie? Czy aby to „Ja” nie jest tylko kolejnym wyobrażeniem? Jeżeli twój wewnętrzny świat niebiańskiej anandy jest też iluzją a ty jemu zawierzysz to co wtedy? Owszem to pozytywny świat szczęścia, mocy i miłości, ale to wciąż iluzja. Po drugie Oświecony mistrz nie jest po to by ci mówić w co masz wierzyć, ale w co nie wierzyć i jak bardzo mocno masz nie wierzyć. Będzie nieporuszony i nie podda się twoim fantastycznym opowieściom o twym „zrozumieniu” Po prostu jest po to by ci nie wierzyć. Będzie jednak reagował zawsze, kiedy ty sięgniesz w sobie do samego źródła, swej Prawdziwej Natury, dając ci niepowtarzalną okazję nauczenia się samemu jak rozpoznawać właściwą drogę. Oto dlaczego jest tak cenne być ciągle przy Nim. Nie będzie cię indoktrynował, wręcz przeciwnie, irytował a nawet milczał, aż zrozumiesz to co jest poza wszelkim rozumieniem. Tą niewygodną drogą oczywiście ty będziesz szedł sam, nikt za ciebie.

Sudźniana to wiedza Pustki. W buddyzmie nazywa się Sunjata. Ale zanim Pustka zostanie osiągnięta wiele pracy, wiele sadhany, wiele procesu radykalnego oczyszczania (kamadahany) cię czeka. Tapodźniana również ma swoją pułapkę, to pułapka nadnaturalnych, mistycznych mocy siddhi. Wypracowując silną praktykę duchową rozmaite moce mogą się spontanicznie ujawnić i stać się pułapką dla ego. Taki sadhaka, czyli aspirant duchowy staje się wielkim joginem o niezwykłych mocach. Wiele jest przykładów tego, jak umiejętności jasnowidzenia, podróży poza ciałem, materializacji, telepatii i wiele innych. Nie problem w mocach bowiem ostatecznie jesteś w swym Źródle wszechmocny, ale w ich atrakcyjności i przywiązaniu do nich. Chęci ich używania a nawet próżnego popisywania się. Na wewnętrznym poziomie przeszkadza subtelna duma z ich posiadania.

Niewiara we wszystko tu demaskuje i destruuje ostatecznie umysł. Jego misterne sztuczki i zwodzenia. Nie wierzę w odbicie w lustrze że to ja. Nie wierzę, w radość i smutek swych uczuć poruszeń. Patrzę i nie wierzę oczom w piękno natury, czy czegoś brzydotę. Nie wierzę w atrakcyjność płci przeciwnej. Nie wierzę myślom, ideom i prawdom, które one wyrażają. Nie wierzę uczuciom, że mają mnie zaprowadzić dokądkolwiek, lub coś dać. Nie wierzę wizjom niebios, aniołów i ostatecznego szczęścia i pozostaję nieporuszony. Kim jestem? - nie wiem. Ile mam lat? - nie wiem. Co ma mi dać ta droga duchowa? - nie wiem. Kto porusza rękoma? - nie wiem. Czym jest szczęście, miłość, ananda, prawda? - nie wiem! Czym jest zbawienie, a czym Oświecenie? - nie wiem. Ale to nie jest zwykłe „nie wiem” wynikłe z dezorientacji, ale z destrukcji KAŻDEJ odpowiedzi umysłu. Jak wiele trzeba mieć zaufania do swego mistrza, by tak wierzyć w jego niewiarę w nasz świat, by nie uciec a wręcz przeciwnie zacząć nie wierzyć samemu również w cały ten własny zjawiskowy świat, zarówno ten na zewnątrz, jak i wewnątrz siebie.

Kiedy wszystko zostanie wyniesione z naszego umysłu, pozostanie Pustka Czystej Świadomości... i niesamowita wolność. Puściło wszystko, któż znajdzie teraz mój umysł? W unicestwianiu wszelkich pragnień i poruszeń nagle stało się coś niezwykłego, puścił też umysł. Nie ma go. Teraz wiem kim jestem, jestem palącym wszelką iluzję niczym ogień NIE WIEM! 

Odeszło w karmę uwikłanie,
Odeszło wszelkie działanie.
Moc akarmy sama się manifestuje.

Odszedł czas, odeszła przeszłość
teraźniejszość i przyszłość.
Kalatita jestem, czasu pogromca.

Odeszło poruszenie, wszelkie zachwycenie
Odszedł radość, gniew i wszelka duma.
Stithapradźnia jestem, nieporuszenie.

Jak mogę być szczęśliwy, kiedy 
Zmysłów i umysłu radość odeszła?
Dlategom sanjasin, w brahmanadzie zatopiony.

Tak stajemy na progu Oświecenia, choć próg jeszcze nie przekroczony. Jest to stan Czystej Świadomości, bez nawet jednego śladu pragnień, choćby najmniejszych. To stan świętości, czystości duszy, stan Sudhasattwa – Świetlisty Umysł, albo Świetlista Przestrzeń, bo jak tu umysł odnaleźć.

Intelekt jest bardzo subtelny, a swym rozumieniem niezwykle przekonujący. Człowiek z powodu przekonań o swej słuszności jest w stanie nawet poświęcić życie. Świat logiczności i rozumienia jest wyjątkowo silnie atrakcyjny i dominujący. Co by to nie było, czy duchowość, czy sztuka, czy muzyka, czy nauka - to umysł Buddhi pięknem tego się raduje. Rozmontowanie tej kosmicznej konstrukcji umysłu intelektualnego (Buddhi), pozwalającego nam rozumieć wszystko, jest niewyobrażalne. W stanie Sudhasattwa przestajesz na to reagować, ale do prawdziwego Oświecenia został jeszcze jeden krok.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz